Zaznacz stronę

Antoni Boni pływał kiedyś po morzach, ale każdy marynarz powraca kiedyś na ląd i tak się też stało z tym wilkiem morskim. Tyle, że Antoni powrócił z lwem, którego kupił kiedyś w Afryce. Leopold posiadał świetne maniery i doskonałą prezencję, fakt ten poddał Antoniemu pomysł na dalszą drogę życia, razem z lwem założyli cyrk: „Wielkie Komedie Antoniego I Lwa Leopolda”. Widzowie truchleli ze strachu, kiedy Antoni wsadzał głowę do paszczy lwa, a Leopold udawał przerażenie, gdy Antoni śpiewał arię z Traviaty Verdiego. Trochę później przyłączyły się do nich jeszcze pchły i powstał pchli cyrk.

Pewnego dnia cyrkowcy udali się do Lublany, gdzie otworzono właśnie olbrzymie targowisko zwane Wielkimi Targami. Składało się z drewnianych domków – pawilonów. Pawilon F jeszcze stał pusty, co pan Antoni przyjął z wielkim zadowoleniem. W tym miejscu będzie występował ze swoim cyrkiem! Ale jak to w życiu bywa, seria niefortunnych przypadków zrujnowała pomysł dyrektora. Zakupiony przez niego szampon do włosów, którym obficie „spienił” resztki swoich włosów i grzywę Leopolda, spotkał się z wyraźną niechęcią pcheł, które wyprowadziły się jeszcze tego samego dnia. Odśpiewanie arii z Traviaty również okazało się niemożliwe, bo Antoni przeziębił się w pociągu i stracił głos. Przedstawienie stało się nagle bardzo króciutkie, nawet nazwa cyrku wydawała się niepasująca do tak krótkiego występu. Jak długo można w końcu trzymać głowę w paszczy lwa?

Antoni Boni zdecydował, że konieczne są stanowcze działania, a lew Leopold zabrał się od razu do rzeczy. Potrzebowali sztuki teatralnej, ale jak ją zdobyć? Leopold udał się na poszukiwania do miejskiej biblioteki, ale zanim doszedł do pierwszego regału, nim minął wejściowe drzwi, stał się świadkiem niezwykłej sceny pomiędzy szczurzycami i kotem. Teraz miał nie tylko potrzebną sztukę, ale i wspaniałych aktorów!

Jak można się domyślić, cyrk Antoniego odniósł ogromny sukces, tak wielki, że nawet pchły dowiedziały się o tym i wróciły. Widzowie oglądali w napięciu przedstawienie i gorąco oklaskiwali artystów. Czytelnikowi zaś ani dziwnie pachnący szampon, ani skaczące pchły, nie przeszkodzą w podziwianiu tej uroczej lektury. Bardzo podobała mi się zarówno opowieść Petera Svetiny, jak i piękne ilustracje Damijana Stepancica. Przedwojenna Lublana pokazana jest w niezwykle barwny sposób, otwarcie Wielkich Targów przyciągało masy ludzi pragnących rozrywek. Czy w tym kolorowym tłumie elegancko ubrany lew mógł jeszcze kogoś zadziwić?

„Cyrk Antoniego” zdobył na Słowenii tytuł najpiękniejszej książki dla dzieci w 2008 roku. Mam nadzieję, że i u nas historia uroczego cyrkowego duetu, wzbudzi uznanie i radość wśród czytelników. Podnieśmy więc kurtynę i rozpocznijmy przedstawienie!